Gołowkin - Szeremeta. Sensacji nie było. Polski pięściarz dotkliwie pobity przez bokserską legendę
Na ringu w Hollywood na Florydzie Kamil Szeremeta (21-1, 5 KO) przegrał przed czasem z Giennadijem Gołowkinem (41-1-1, 36 KO) walkę o mistrzostwo świata organizacji IBF. Pięściarz z Kazachstanu po raz 21. w karierze obronił tytuł w wadze średniej.
2020-12-19, 07:32
- Białostocki pięściarz aż cztery razy lądował na deskach
- Przed rozpoczęciem ósmej rundy sędzia przerwał pojedynek
- Przewaga Gołowkina nie podlegała dyskusji, co odzwierciedlają statystyki
- Kazach po raz dwudziesty pierwszy obronił mistrzowski pas, czym przeszedł do historii zawodowego boksu
Powiązany Artykuł
Szeremeta - Gołowkin. Polak chce się zapisać w historii boksu. "Do odważnych świat należy"
Polak był liczony aż cztery razy: w pierwszej, drugiej, czwartej i siódmej rundzie. Dominacja Gołowkina nie podlegała żadnej dyskusji, a różnica w umiejętnościach była ogromna. Sędzia Telis Assimenios zdecydował, że ósme starcie już się nie rozpocznie...
Charakteru nie zabrakło
Szeremecie nie można odmówić odwagi, charakteru, odporności na ciosy, ale w starciu z maszyną, jak określa się Kazacha, nie miał zbyt wiele do powiedzenia.
Po raz pierwszy znalazł się na deskach równo z gongiem kończącym pierwszą odsłonę walki. Później jeszcze trzykrotnie się przewracał, do tego przyjął mnóstwo bardzo silnych uderzeń.
Próbował odpowiadać, lecz pojedyncze ciosy białostoczanina nie robiły żadnego wrażenia na znakomitym przeciwniku.
REKLAMA
Sędzia nie pozwolił na nokaut
W siódmej rundzie 38-letni Gołowkin jeszcze przyspieszył i widać było, że jest zdeterminowany, aby już zakończyć pojedynek. Po lewym prostym po raz ostatni posłał na matę ringu 31-letniego Szeremetę.
Podopieczny trenerów Fiodora Łapina i Jerzego Baranieckiego dotrwał do kolejnej minutowej przerwy, ale do ósmej rundy w Seminole Hard Rock Hotel and Casino w Hollywood nie został już dopuszczony. Ryzyko ciężkiego nokautu było zbyt duże, mimo wielkiej ambicji Polaka.
Jednostronna walka
W statystykach przewaga mistrza świata była przygniatająca – Gołowkin miał 554 wyprowadzone uderzenia, z których 228 doszło celu, zaś Szeremeta - 327 (59 celnych).
Przed Szeremetą szansy zdobycia trofeum w limicie 72,575 kg nie wykorzystali inni polscy bokserzy: Grzegorz Proksa i Maciej Sulęcki.
REKLAMA
Kazachska legenda boksu
Jako amator Gołowkin był mistrzem świata w Bangkoku w 2003 roku i wicemistrzem igrzysk olimpijskich w Atenach w 2004. Z kolei wśród juniorów wywalczył tytuł czempiona globu w Budapeszcie w 2000 roku.
Kazach zapisał się w historii boksu zawodowego, jest czempionem kategorii średniej od 10 lat. Wygrywał m.in. z takimi rywalami, jak: Proksa, Curtis Stevens, Daniel Geale, Martin Murray, David Lemieux, Kell Brook, Daniel Jacobs i Serhij Derewianczenko.
Zdecydowaną większość pojedynków rozstrzygnął przed czasem, tak też było i w piątek (czasu miejscowego) w Stanach Zjednoczonych.
REKLAMA
Koronawirus przeszkadzał bokserom
Gołowkin był zdecydowanym faworytem starcia z Szeremetą, byłym mistrzem Europy, który nigdy nie walczył z rywalem tej klasy.
Pierwotnie termin tego pojedynku (Polak był obowiązkowym pretendentem International Boxing Federation) wyznaczony był na luty 2020 roku. Potem data kilka razy się zmieniała, a powodem były kłopoty zdrowotne Gołowkina oraz pandemia Covid-19.
Obaj nie boksowali od października 2019 roku; na tej samej gali w Nowym Jorku Gołowkin pokonał na punkty Ukraińca Derewianczenkę, a Szeremeta wygrał w drugiej rundzie z Meksykaninem Oscarem Cortesem.
Skutecznych obron pasa mistrzowskiego w wadze średniej Gołowkin ma już 21, a na liście wszech czasów wyprzedza: Bernarda Hopkinsa - 20, Carlosa Monzona - 14 oraz Marvina Haglera i Felixa Sturma - po 12.
/empe
REKLAMA
REKLAMA